Z Prezesem Naszej Dyskobolii Filipem Groszczykiem rozmawia Karol Hoffmann
Mimo, że sezon ligowy zakończył się ponad tydzień temu w Naszej Dyskobolii cały czas sporo się dzieje. O tym, nad czym aktualnie pracują ludzie w klubie oraz o planach na nowy sezon rozmawiam z Prezesem Naszej Dyskobolii Filipem Groszczykiem. Ale zanim porozmawiamy o teraźniejszości i przyszłości Naszej Dyskobolii pozwolę sobie na mały powrót do przeszłości.
Pięć
lat temu wraz z grupą znajomych postanowiliście, że z kibiców
staniecie się działaczami i spróbujecie odbudować piłkę nożną
w Grodzisku. Trzy awanse do wyższej ligi, zainteresowanie medialne
klubem, coraz więcej kibiców na meczach biało – zielonych. Czy z
perspektywy tych pięciu lat spodziewaliście się aż takich
wyników?
– Wciąż jesteśmy przede wszystkim
kibicami, bo z wyboru, a działaczami już trochę z konieczności.
Czy się spodziewaliśmy? Faktem jest, że bardzo mocno zależało
nam, by na stulecie Klubu zagrać w rozgrywkach, które w swojej
nazwie mają frazę „liga”. Nie umniejszając drużynom
piłkarskim na tym poziomie i chłopakom grającym w tych drużynach
– obchodzenie tak wielkiego jubileuszu w np. A-klasie byłoby dla
nas porażką i najnormalniej w świecie mogłoby być trochę
groteskowe. To jest po prostu miłe uczucie, gdy planując już
gdzieś w głowach stulecie Dyskobolii możemy pochwalić się
sukcesem sportowym. Z osobistej perspektywy muszę przyznać, że
nie spodziewałem się, że będę udzielać wywiadu na stronę…
którą sam zakładałem :).
Klub
przez te pięć lat rozwinął się i rozrósł, przybyło nowych
zadań i obowiązków, choćby ostatnio w związku z powstaniem
zespołów juniorskich, o których porozmawiamy już za chwilę. Jest
sporo pracy do zrobienia aby klub dobrze funkcjonował. A czy sukces
przełożył się na zainteresowanie osób, które chcą być częścią
tego projektu, działać w klubie i wspierać jego dalszy rozwój?
–
Wielokrotnie za pośrednictwem mediów nawoływaliśmy do pomocy co
generalnie spotykało się na ogół z echem. Mamy jednak to
szczęście, że mniej więcej co sezon dołączają do naszego grona
ludzie, którzy chcą wspólnie tworzyć Klub. Są to ludzie, dla
których na ogól znajduje się miejsce w Klubie i zadania z tym
związane wynikające z codziennej pracy, umiejętności czy po
prostu smykałki. Największą zaletą jest jednak to, że są to
ludzie, którzy szczerze wierzą w ten Klub i poświęcenie mu kilku
godzin tygodniowo to dla nich przyjemność, a nie konieczność.
A
zatem co byś powiedział osobom, które być może zastanawiają się
nad tym czy zaangażować się w życie klubu? Czym przekonał i
zachęcił by pojawili się w klubie?
– Przykre jest
tracenie czasu i energii na przekonywanie kogokolwiek do
czegokolwiek. Etap, przepraszam, proszenia się mamy już za sobą.
Pokłosiem tego np. jest zatrudnianie firmy ochroniarskiej na mecze,
przed którymi przewidujemy większe zainteresowanie publiczności.
Ciężko było znaleźć kogokolwiek kto zechciałby pomóc w pracy
służby porządkowej za przysłowiowy uścisk dłoni, a niestety
ciężej jest przekonać kilkudziesięciu, czasami nawet kilkuset
dorosłych facetów, że wnoszenie szklanej butelki w taki tłum to
nie jest najlepszy pomysł. Zwłaszcza biorą pod uwagę fakt, że
organizowanie meczów na bocznym boisku stadionu objęte jest
nadzorem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Każde choćby
najmniejsze uchybienie, przewinienie albo incydent skutkować może
odebraniem nam warunkowej licencji i wykluczeniem z rozgrywek. Wobec
tego jeśli mam już zachęcać i przekonywać to do tego, że
najlepszą formą pomocy jest po prostu nie utrudnianie. Jeśli ktoś
czuje, że jest w stanie w czymkolwiek, kiedykolwiek pomóc –
będziemy wdzięczni. Nie ma co też ukrywać, że zależy nam, by w
trakcie przyszłego sezonu wypracować takie rozwiązanie, by w
naszym Klubie można było odrabiać praktyki i/lub staże przy
okazji zajęć w szkołach średnich i wyższych. Będziemy węszyć
w tym zakresie.
Przez
chwilę jeszcze pozostając w przeszłości… Za Naszą Dyskobolią
nieprzewidywalny i wyczerpujący sezon, który zakończył się dla
klubu wyśmienicie – awansem do V ligi. Jaka jest Twoja ocena tego
sezonu?
– Głęboko, mam nadzieję, że nie naiwnie,
wierzę w to, że wypracowane przez związki piłkarskie rozwiązania
były jedynymi z możliwych. Myślę, że postawienie, przed
formalnie, zawodnikami amatorami faktu gry nieraz co 48 godzin było
konieczne i faktycznie nie było żadnej innej możliwości. Przecież
– przez ostatnie dwa miesiące nasi chłopacy, byli praktycznie co
drugi dzień na stadionie. To wszystko było strasznie dla nas
wszystkich kłopotliwe. Dodatkowo kwestia ważących się losów
awansu sprawiała, że często ruchy podejmowane były nerwowo, być
może nie do końca z głową. Nie wspomnę już o tym ile przez ten
czas nazbierało się zaległości i zaniedbań. Nie tylko tych
klubowych, ale często też u wielu z nas tych w życiu prywatnym
wynikających z napiętego terminarza rozgrywek. Sporym wysiłkiem,
cierpliwością i wyrozumiałością musieli wykazać się bliscy
chłopaków z drużyny, trenerów, kierowników i nas działaczy.
Ale, gdy Adrian Stachowiak trafiał na wagę trzech punktów w
ostatnich sekundach meczu, a kilka tygodni później Kuba Hemmerling
zrobił to samo, gdy ogrywaliśmy rewelacyjnie Orła Granowo, gdy
punktowaliśmy się cios za cios z Konarzewem, gdy Anioła wyrównał
w barażu i gdy na koniec zawodnik Kłosu Zaniemyśl chybił w
ostatnim rzucie karnym… Tak patrząc po swoich reakcjach i mniej
lub bardziej znanych mi ludzi to bez wątpienia było to
najwspanialszy sezon jaki przeżywaliśmy od czasów ekstraklasy.
Wracamy
do teraźniejszości… Od dłuższego czasu w klubie trwają prace
nad uruchomieniem drużyn w kategoriach wiekowych junior młodszy i
junior starszy. Jak będzie przebiegał okres przygotowawczy i w
jakich rozgrywkach zagrają juniorzy Naszej Dyskobolii?
–
Do 15 lipca mamy czas, aby zgłosić chłopców do rozgrywek. Czekamy
wobec tego na pierwszy trening, by sprawdzić czy deklaracje pokryją
się ze stanem faktycznym. Docelowo mają to być dwie sekcje –
chłopaków, którzy zakończyli wiek trampkarza starszego i wchodzą
w wiek juniora młodszego oraz juniorów starszych. O ile w tej
młodszej grupie jesteśmy póki co spokojni o frekwencję to trochę
bardziej problematyczny okazuje się póki co nabór do zespołu
juniora starszego. Bierzemy jednak poprawkę na to, że okres
wakacyjny to dla chłopaków w takim wieku często okazja do
złapania pracy tymczasowej, wyjazdy wakacyjne itp. i do końca
sierpnia uda nam się stworzyć liczną i mocną drużynę.
Początkowo drużynę juniora starszego biorąc pod uwagę tytuł
mistrzowski w „okręgu” zawodników UKS-u chcieliśmy zgłosić
do rozgrywek wojewódzkich. Nie mając jednak pewności co do
kształtu i liczebności tej grupy zgłoszeni zostaną do ligi
okręgowej. Trzon tej drużyny stanowić będą chłopacy, którzy
już od dwóch sezonów biorą udział w treningach seniorów Naszej
Dyskobolii. Wiemy, że liczyli na to, iż już w tym sezonie
„wskoczą” do kadry seniorskiej, lecz bardzo, bardzo nam zależy,
by dograli wiek juniorski do końca z naturalną wcześniejszą
możliwością debiutu w seniorach.
Okres przygotowawczy
zaczynamy trzema treningami w tym tygodniu. Pierwszy z nich ma
charakter treningu otwartego i będzie bezpłatny. Do kolejnych
treningów jak i obozu dochodzeniowego przystąpić będą mogli
tylko Ci, którzy wypełnią stosowne dokumenty i zdeklarują się do
wpłacenia wynikających z nich pieniędzy. W trakcie obozu
dochodzeniowego podopieczni naszych trenerów będą trenować dwa
razy dziennie. Dodatkowo w obozie upatrujemy szansy na to, że nasi
zawodnicy będą mogli się lepiej poznać i przełamać bariery
wiekowe oraz te wynikające z racji tego, iż zawodnicy z naszego
naboru to swego rodzaju „miks” chłopców z Uczniowskiego Klubu
Sportowego oraz Grodziskiej Akademii Piłkarskiej.
Jak sam przyznajesz składka w wysokości 150 zł miesięcznie to spory wydatek, jednak klub oferuje też sporo. Na co może liczyć zawodnik drużyny juniorów Naszej Dyskobolii? Do drużyn juniorskich można jeszcze dołączyć do momentu rozpoczęcia rozgrywek. Co muszą zrobić młodzi adepci piłkarskiego rzemiosła aby zagrać w biało – zielonych barwach?
–
Zawodnik może liczyć przede wszystkim na to, że przez cały rok
będzie trenować minimum trzy razy w tygodniu. Prawie cały rok –
bo pozostawiamy kwestią otwartą okres świąteczno-noworoczny.
Taka intensywność treningów oraz priorytetowa kwestia
przygotowania chłopaków do seniorskiej piłki zaprowadziła nas do
decyzji zatrudnienia trzech trenerów dla docelowo dwóch sekcji
wiekowych. Dzięki temu mamy gwarancję, że trening zawsze się
odbędzie, bez względu
na losowe przypadki czy prywatne kwestie trenerów. Bo do takich
sytuacji przecież może dojść.
Treningi
odbywać będą się na Stadionie na pełnowymiarowym boisku
trawiastym, docelowo po obozie przebywającej w Grodzisku na
zgrupowaniu Arki Gdynia i wykrystalizowaniu się ekipy podopiecznych
przeniesiemy się na jeszcze większy plac..
W okresie jesienno-zimowym treningi odbywać będą się również na
Stadionie, na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Naturalnie składka
w wysokości 150 zł miesięcznie
wydaje się sporą kwotą. Ale przykładowo – wynajęcie zimą
boiska ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem to koszt
dziesięciokrotnie wyższy. Za jeden trening. Zimą odbędzie się
także kolejny obóz przygotowawczy.
To są naprawdę
ogromne kwoty, ale traktujemy je jako inwestycje. Będziemy
prze-szczęśliwi jeśli rodzice i opiekunowie naszych przyszłych
podopiecznych podejdą do tych kwestii w podobny sposób, że to nie
wydatek, a inwestycja.
O takich uwarunkowaniach kwotowych
mało kto wie, mało kto rozmawia, bo mało kto… płaci. Ze strony
Gminy otrzymujemy wsparcie w zakresie infrastruktury w postaci jednej
jednostki treningowej tygodniowo oraz meczu na stadionowych boiskach,
bez oświetlenia. Zastanówmy się wobec tego czy to my jako
Dyskobolia popełniamy błąd prosząc swoich członków o takie
wysokie składki. Czy błędem było wypracowywanie przez lata
systemu, w którym pobiera się wręcz symboliczne składki
członkowskie, a później opłakuje się przy wspólnym stole, że
nam Stadion prywatny właściciel zamknie?
Niech nie
będzie zatem wielką tajemnicą, że składka członkowska ma służyć
przede wszystkim członkowi, ale także Klubowi. W ten sposób
budując budżet w postaci składek członkowskich sekcji juniorskich
oraz
otrzymując
daniny i z
roku na rok coraz większe wsparcie
na funkcjonowanie
sekcji seniorskich, dzięki wielkiej pomocy naszych
partnerów
możemy
zapewnić sobie gwarancję dostępu do stadionowych boisk.
Paradoksalnie – układ, w którym
płacimy za użytkowanie boisk jest dla nas kosztowny, ale bezpieczny
i stabilny. Trzeba pamiętać także i mieć na uwadze, że wszystkie
dodatkowe profity wynikające z bycia zawodnikiem juniorów Naszej
Dyskobolii to owoc pięciu lat pracy z drużyną seniorów. Dodatkowe
profity, mam tu na myśli dostęp do odnowy biologicznej, opieki
fizjoterapeuty, specjalistycznych badań czy chociażby takich
prozaicznych aspektów jak woda i sprzęt sportowy to mają
urozmaicić i udoskonalić trening piłkarski naszych przyszłych
wychowanków. Proszę zatem wziąć pod uwagę, że gdybyśmy
wszystkie elementy wizji działania sekcji juniorskich mieli
przeliczać na pieniądze
to w mojej opinii składka 150 zł miesięcznie okazuje się wcale
nie jest taką wysoką.
Będziemy usilnie dążyć do
tego, by po tegorocznym naborze liczba naszych podopiecznych wynosiła
optymalnie ok 50 osób. Do startu w kolejnym sezonie chcielibyśmy
taką liczbę osób co najmniej podwoić. Docelowo z naborami
uzupełniającymi zależy nam na stworzeniu do początku sezonu
2022/2023 w KS Nasza Dyskobolia miejsca, w którym rozwijać się
piłkarsko będzie mogła grupa nastolatków, z których można
uformować cztery drużyny do oficjalnych rozgrywek.
W
ubiegłym tygodniu WZPN podał składy grup V ligi.
Pierwsze co rzuca się w oczy to spore odległości – najdalszy
wyjazd do Zjednoczonych Rychwał to 150 kilometrów. To dla nas
raczej nowi rywale i chyba trudno na razie oceniać ich potencjał
ale jak wg Ciebie w tej stawce zaprezentuje się Nasza Dyskobolia?
– Do kolejnego sezonu podchodzę z ogromną pokorą i z
mojej perspektywy , nie umniejszając ambicjom trenerów i
zawodników, wyzwaniem z którym powinniśmy się zmierzyć niech
będzie w tej lidze się utrzymać. Bardzo bym chciał i życzył
sobie, by było to utrzymane w górnej połowie tabeli. O ile w
ubiegłym sezonie byłem pierwszym do pompowania balonika w związku
z awansem, o tyle w tym będę starał się studzić nastroje.
Chciałbym żeby w tym sezonie cała drużyna wraz ze sztabem mogła
nabrać luzu i dystansu. Byśmy po prostu grali w piłkę i uczyli
się jej na wyższym poziomie. Byśmy mogli pozwolić sobie na
bezpieczne utrzymanie w lidze i dzięki temu traktować na luzie
końcówkę sezonu jako roztrenowanie przed kolejnym okresem
przygotowawczym. Chciałbym byśmy zagrali przyszły sezon tak, że
nie zaburzy on naszego planu, by w perspektywie kolejnych dwóch
sezonów pompować czwartoligowy balonik. Logicznym jest, że chcemy
awansować wyżej, ale to nie będzie jeszcze ten sezon.
Start
sezonu 21 sierpnia czy do Naszej Dyskobolii dołączą jacyś nowi
zawodnicy? Jeśli tak to czy możesz już zdradzić, kto to będzie
czy na razie za wcześnie na podawanie personaliów?
–
W letnim okienku Dyskobolie powinno wzmocnić kilku Grodziszczan,
którzy gotowi są do noszenia Dyskobola na piersi non-profit. Póki
co bez konkretów i bez nazwisk, ale z całą pewnością będą to
wzmocnienia jakościowe.
Niezmiennie w moim odczuciu
wzmocnieniem będzie, jeśli się nie osłabimy. W zasadzie nie
rozmawialiśmy jakoś super formalnie z chłopakami, ale raczej nikt
nie planuje zmieniać barw klubowych. Niestety u wielu, zwłaszcza
starszych zawodników pojawia się widmo tzw prozy życia. Ale mam
wielką nadzieję, że wszystkim im uda się pogodzić rodzinę,
pracę, dodatkowe zajęcia z kontynuowaniem gry w piłkę. Jeśli
utrzymamy obecną kadrę dodatkowo wzmocnioną „transferami” to
ja szczerze mówiąc już nie mogę doczekać się rundy rewanżowej.
W zimowym okresie przygotowawczym do treningów powinno wrócić
wielu chłopaków z listy „nieobecni”. Mam nadzieję, że po
zabiegach i rehabilitacji do gry w piłkę wrócą doświadczeni
zawodnicy Cech, Wasielewski i Lizak. W perspektywie
jesienno-zimowych przygotowań mamy także powrót Marcina Woźnego,
który najlepsze lata gry ma jeszcze przed sobą i myślę, że super
odnajdzie się w stosowanym przez nas systemie gry. No i Apolinarek.
Mateusz Apolinarek jest ogromnie zdeterminowany, by wrócić na
boisko. Miał niesamowitego pecha, gdy kolejny raz zerwał więzadła,
ale ciężko pracuje, by wrócić do nas. Z całego serca mam
nadzieję, że jeszcze w tym sezonie przypomni sobie jak smakuje
strzelenie bramki.
10
lipca miałeś podwójne święto urodziny i imieniny.
Czego zatem można życzyć Prezesowi beniaminka V
ligi?
Rozpoczęliśmy od tego, że nie spodziewałem
się wywiadu dla strony, którą sam założyłem, a na koniec
jeszcze laurka! Wiara zwiariuje :).
Wiele życzeń do
spełnienia wymieniłem w zasadzie powyżej. Trener Nolka aktualnie
odbywa kurs trenerski UEFA A. Życzę sobie, by spełnił się
scenariusz zakładany przez niego w pracy dyplomowej i byśmy godnie
dla historii tego Klubu uczcili jego stulecie. Żeby ludzie zamiast
rozmawiać o pogodzie i Kaczyńskim spotykając się przypadkowo na
ulicy rozmawiali o meczach Dyskobolii. Żeby po dobrym czy złym
meczu piłkarz Naszej Dyskobolii usłyszał od fryzjera „dziś na
koszt zakładu”, a Pani w zieleniaku dorzuciła kilka pyrek więcej
po ściągnięciu tytki z wagi. Żeby ta piłka cieszyła
Grodziszczan. Żeby coraz więcej z nich chciało się z Dyskobolią
identyfikować.
A jeśli mogę życzyć czegokolwiek
sobie, typowo personalnie to najbardziej życzyłbym sobie, by mojej
ukochanej Marcie i dobremu kumplowi, chociaż jednak pracodawcy nie
zabrakło nigdy cierpliwości do tego, że znów migam się od
obowiązków domowych czy też służbowych kosztem tych klubowych.