Bohaterowie pro publico bono
2021-01-24
Karol Hoffmann
Prezes wolontariusz pilnie poszukiwany…
W pierwszych tygodniach 2021spore poruszenie w sieci wywołało ogłoszenie, które na swoim profilu na Facebooku zamieścił drugi, po rundzie jesiennej, zespół wrocławskiej okręgówki Pogoń Oleśnica. Klub z Dolnego Śląska poszukiwał kandydata na prezesa. W przeciągu kilku dni post zawierający ogłoszenie zaliczył ponad 10.000 wyświetleń a samo ogłoszenie stało się szeroko komentowane. Zainteresowały się nim też ogólnopolskie media takie jak Onet czy Polsat News. O sprawie pisał też znany piłkarski portal Weszło oraz PZPN na stronie Łączy nas piłka. Oto oferta pracy, o której mówiła prawie cała piłkarska Polska:
Podejrzewam, że zdecydowana większość osób, które właśnie przeczytały powyższe ogłoszenie z niedowierzaniem przyjęło całą litanię obowiązków, które spadną na przyszłego prezesa klubu z Oleśnicy. Jeśli nawet ta lista wyjątkowo na kimś nie zrobiła wrażenia, to jestem przekonany, że w osłupienie wprawiło go proponowane wynagrodzenie oraz sugestia, że możne to być praca na zasadzie wolontariatu.
Wśród licznych komentarzy, które pojawiły się w sieci internauci zarzucali, że klub z Oleśnicy „szuka jelenia”, który najlepiej za darmo będzie działał dla klubu. Byli też tacy, którzy podawali w wątpliwość czy jest to rzeczywiście zakres obowiązków dla prezesa klubu z niższej ligi. W tym felietonie chcę przyjrzeć się bliżej pracy działaczy piłkarskich w niższych ligach.
Działacz to ma klawe życie…
Według niektórych kibiców tak to wygląda. W ich mniemaniu zarządzanie klubem na tym poziomie rozgrywek jest proste i niezbyt czasochłonne. Okay, trzeba zrobić linie, założyć siatki, wbić chorągiewki w narożniki, otworzyć szatnię i zostawić w niej koszulki wyprane przez żonę w tygodniu. Ewentualnie latem podrzucić zgrzewkę wody mineralnej a gdy pogoda trochę mniej korzystna termos z herbatą. Mimo takiej prostoty obowiązków, jak sądzą ci kibice, większość działaczy niezbyt potrafi zarządzać swoimi klubami, za to do perfekcji opanowali narzekanie na brak pieniędzy
Co jest zatem przyczyną, że coraz mniej osób decyduje się na działalność w klubach z niższych lig. Dlaczego Pogoń Oleśnica musiała publikować ogłoszenie? Przecież prezes to ma klawe życie i kandydaci powinni walić do dolnośląskiego klubu drzwiami i oknami.
B klasa czy Okręgówka, czyli mnóstwo obowiązków
Ilość spraw i obowiązków, które trzeba załatwić pracując w klubie będącym z definicji amatorskim może zaskakiwać. Niewielu zdaje sobie sprawę z formalności, które należy spełnić na przykład przy organizacji meczu. Zgodnie z regulaminem rozgrywek sędzia musi przed meczem do wglądu otrzymać od gospodarzy protokół weryfikacji boiska, na którym ma być rozegrany mecz, od obu zespołów wypełniony protokół z nazwiskami zawodników oraz licencję trenerską. Oczywiście klub musi wcześniej złożyć odpowiednie dokumenty w procesie licencyjnym aby komisja regionalnego ZPN dokonała weryfikacji boiska. Każdorazowo przed meczem ktoś z klubu musi wypełnić protokół z nazwiskami zawodników. To tylko kilka drobiazgów związanych z organizacją meczu. Cały regulamin rozgrywek WZPN liczy trzydzieści siedem stron i można go znaleźć na stronach Związku. Dodatkowo w czasach pandemii dochodzą jeszcze czterostronicowy dokument zawierający zalecenia dla klubów oraz trzystronicowy regulamin postępowania w zakresie ograniczenia ryzyka zakażenia się wirusem.
Każdy klub posiada też formę prawną np. stowarzyszenia czy spółki z czego wynikają kolejne konkretne obowiązki. Trzeba na przykład mieć struktury, publikować sprawozdania z działalności czy organizować walne zgromadzenia.
Oczywistym jest fakt, że kluby z niższych lig, za wyjątkami w stylu Wieczystej Kraków, nie należą do krezusów. Stąd też kluby co roku starają się o uzyskanie dotacji od władz gminnych. To kolejna dokumentacja do wypełnienia. Sama dotacja bardzo często nie wystarczy na utrzymanie klubu stąd też konieczność pozyskania sponsorów. Przekonanie lokalnych firm, że warto wydać pieniądze na klub bywa niełatwe i wymaga często wielu zabiegów. Oczywiście może się trafić jakiś przedsiębiorca – lokalny patriota, który raz czy dwa razy pokieruje się głosem serca i wspomoże bezinteresownie klub jednak na dłuższą metę, co jest oczywiste, zwycięża rozum i tego rodzaju współpraca musi być opłacalna dla obu stron.
Jak was widzą…
W czasach mediów społecznościowych, które większość kibiców ma zawsze pod ręką w swoich telefonach profesjonalnie i regularnie prowadzone klubowe media społecznościowe i strona internetowa są nieodzownym elementem jego działalności. Jeśli chcesz się wyróżnić z tłumu klubów grających na tym samym lub podobnym poziomie rozgrywek musisz być oryginalny i robić coś więcej. Dlatego też coraz więcej klubów angażuje się w działalność na rzecz lokalnej społeczności, chcąc być kojarzonym jako godny zaufania partner i ważny element lokalnej społeczności.
Zdarza mi się czasami przeglądać strony czy profile klubów z innych regionów Polski, które uchodzą za wzorcowe w tym zakresie i muszę przyznać, że pomysłów na promocję i zwiększenie zainteresowania klubem mogłyby im pozazdrościć kluby Ekstraklasy czy 1 Ligi.
Satysfakcja gwarantowana, czyli pro publico bono
Zważywszy na ilość i różnorodność zadań ważne więc jest aby wokół klubu zebrała się grupa ludzi, którzy chcą działać wspólnie na rzecz klubu. Nie jest przypadkiem, że w jednym z wywiadów Prezes Naszej Dyskoboli Filip Groszczyk z pełnym przekonaniem mówi: „Dyskobolia? Naszym największym bogactwem jest kapitał ludzki”.
Można powiedzieć, że Nasza Dyskobolia ma szczęście do ludzi, którzy poświęcają na działalność klubową wiele godzin swojego prywatnego czasu a jedyną gratyfikacją dla nich jest satysfakcja z dobrze wykonanej roboty. Nie ma wątpliwości, że są to prawdziwi pasjonaci, którzy pewnie i czasem narzekają na mnogość obowiązków i nie raz klub kosztuje ich sporo stresu ale w zdecydowanej większości nie wyobrażają sobie aby nie działali na rzecz swojego klubu. Śmiało można ich nazwać „cichymi bohaterami”. Ich praca może nie jest widoczna na pierwszy rzut oka ale jest niezwykle ważna i niezbędna dla klubu. W jednym z najbliższych odcinków „Strzału z Karola” przedstawimy tych „cichych bohaterów” bo niewątpliwie zasługują na to aby poznało ich szersze grono kibiców.
Każdy wybierając taką drogę powinien się zastanowić nad swoją motywacją i chęcią do pracy pro publico bono. Zdecydowanie powinien też rozważyć fakt, że na skutek swojej działalności stanie się osobą publiczną w swoim środowisku a zatem będzie narażony na publiczną krytykę. Powiem tylko tyle: szanujcie działaczy swojego klubu bo roboty mają niemało a jeśli macie żyłkę społecznika i chcecie spróbować swoich sił i pomóc waszej ukochanej drużynie to praca dla Was też na pewno się znajdzie.