Najtrudniejszy mecz jeszcze przede mną…
2020-10-22
Z Adamem Garconem rozmawia Karol Hoffmann
W maju 2015 specjalista ortopeda traumatolog Jerzy Płochowski z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu opublikował artykuł „Sędzia piłkarski – zawód wysokiego ryzyka”, który był podsumowaniem przeprowadzonych pierwszy raz w Polsce badań dotyczących urazów wśród sędziów.
Autor zaznacza, że wymagania stawiane wobec sędziów, zwłaszcza te, które dotyczą wytrzymałości niewiele różnią się od tych, które stawiane są piłkarzom. Badania wykazały, że sędzia przebiega podczas meczu dystans od dziewięciu do trzynastu kilometrów oraz, że od czerech do nawet osiemnastu procent aktywności fizycznej sędziego w trakcie meczu to intensywne bieganie.
Równocześnie arbiter musi być przez cały mecz skoncentrowany, cechować się spostrzegawczością i szybkością decyzji co stanowi duży wysiłek umysłowy. Arbiter podejmuje w trakcie meczu nawet ponad sto trzydzieści decyzji i nie ma tu absolutnie żadnego marginesu błędu bo nawet jedna nietrafiona decyzja może wypatrzyć wynik spotkania.
Jak więc wynika z cytowanych powyżej wyników badań bycie sędzią to nie lada wyzwanie. Dziś rozmawiam z Adamem Garconem, który podjął to wyzwanie i od roku 2013 jest sędzią piłkarskim w WZPN. Obecnie sędziuje jako arbiter główny mecze klasy A oraz jako arbiter asystent mecze V ligi.
Po naszych Orlikach biega mnóstwo Lewandowskich, trochę Szczęsnych ale nigdy nie widziałem Szymona Marciniaka. Arbitrzy, nawet ci najlepsi, nie władają masową wyobraźnią, ba często pozostają anonimowi mimo, że świetnie prowadzą trudne zawody. Skąd więc Twój pomysł na to aby zostać Arbitrem? Jakie były początki? Czy o sędziowaniu marzy tylko grupka prawdziwych maniaków czy wręcz przeciwnie chętnych jest więcej niż miejsc?
Prawda jest taka, że nigdy nie zdecydowałem się pójść w kierunku kariery piłkarza, a swoje zainteresowanie futbolem postanowiłem rozwinąć na innej płaszczyźnie – jako sędzia i dlatego zdecydowałem się wybrać na kurs. To była dobra decyzja. Perspektywa biegania z gwizdkiem po boisku bardzo różni się od roli zawodnika. Warto łączyć przyjemne z pożytecznym. Warto pozostać w ruchu, pomimo tego, iż obowiązki w pracy oraz dnia codziennego niekiedy bardzo to ograniczają.
Początki sędziowania zawsze są dość ciężkie. Trudno jest mi określić czy sędziami zostają maniacy, czy jednak ludzie chcący spróbować swoich sił z gwizdkiem po drugiej stronie – nie jako zawodnicy. Każdy z nas przecież miał okazję grać w piłkę choćby amatorsko. Każdego roku na kursie pojawia się sporo młodych chłopaków, którzy rozpoczynają swoją przygodę sędziowską.
Co powinien zrobić młody człowiek, który chce biegać po boisku z gwizdkiem? Gdzie powinien się udać?
Nabór ogłasza Wielkopolski Związek Piłki Nożnej. Sam kurs trwa trzy miesiące. W tym czasie kandydaci na sędziów przechodzą szereg zajęć teoretycznych i praktycznych. Najpierw zostaje się sędzią próbnym, który uczy się umiejętności od bardziej doświadczonych arbitrów, a następnie sędzią rzeczywistym.
Czy na taki kurs organizowany przez WZPN może zgłosić się każdy, czy są określone wstępne wymagania, które kandydat musi spełnić na starcie?
Oczywiście kandydat musi spełnić określone wymagania, które przedstawiane są przez WZPN przy okazji ogłoszenia naboru na kurs sędziowski w danym roku.
Co dzieje się po kursie WZPN – jaka jest dalsza ścieżka kariery? Czy można już od razu sędziować mecz ligowy czy na początek jest czas na coś co można nazwać praktyczną nauką zawodu?
Każdy z sędziów zaczyna od prowadzenia spotkań dzieci, młodzieży oraz seniorów w najniższej klasie rozgrywkowej w której nabiera doświadczenia. Awans do wyższej klasy rozgrywkowej uzależniony jest od umiejętności sędziego, wyników osiąganych na egzaminach oraz ocen obserwatorów po przeprowadzonych zawodach.
Jeśli chodzi o „praktyczną naukę zawodu” o której wspomniałeś, to każdy z nas uczy się jej cały czas od starszych, bardziej doświadczonych sędziów w roli asystentów podczas spotkań na które zostajemy wyznaczani.
Rozumiem, że zaczyna się sędziowanie od najniższych lig, to znaczy od klasy B a potem można się wspinać po kolejnych szczeblach kariery. Czy paradoksalnie nie jest to najgorsza liga do sędziowania? Zważywszy na to, że powiedzmy oględnie, niektórzy zawodnicy prezentują dyskretne umiejętności piłkarskie a inni talent piłkarski mają głęboko uśpiony, to wynikający z tego poziom zawodów sprawia, że sędzia w klasie B naprawdę ma co robić. Dodatkowo sprawy nie ułatwia fakt, że sędziuje mecz sam, bez arbitrów asystentów.
To zależy od rangi i atmosfery meczu. Czasami sędziowanie w niższych klasach rozgrywkowych jest trudniejsze od niejednego spotkania ekstraklasy. Każdy mecz jest inny – nie ma dwóch takich samych spotkań do prowadzenia.
W tej chwili mecze na poziomie klasy B prowadzone są zawsze przez trzech sędziów.
Przygotowując się do naszej rozmowy przeczytałem gdzieś żart, który podobno opowiadał jeden z szefów kolegium sędziów, bodajże dolnośląskiego ZPN: Dlaczego B-klasę sędziuje się w pojedynkę? Bo lepiej, żeby nie wrócił jeden niż cała trójka. Czy w klasie B naprawdę jest aż tak źle? Czy arbiter może na takich boiskach czuć presję?
W każdym spotkaniu da się odczuć presję nakładaną na arbitrów. Należy pamiętać, że nie jest to tylko presja wynikająca z emocji pokazywanych przez zawodników na boisku, ale i również zawodników rezerwowych, trenerów, działaczy poza boiskiem – na ławkach rezerwowych. Ja ze swojej perspektywy nie mogę powiedzieć, że w B klasie jest źle. Są mecze, gdzie tak naprawdę poziom rywalizujących zespołów nie odzwierciedla bytu zespołu w tej klasie rozgrywkowej.
Wyzwiska i przekleństwa tak z płyty boiska jak i z trybun są chyba czymś z czy arbiter musi się liczyć w trakcie każdego meczu niezależnie od klasy rozgrywkowej i pewnie nie raz były kierowane pod Twoim adresem. A czy czułeś się kiedyś realnie zagrożony? Czy miałeś sytuację, w której emocje zawodników czy kibiców wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem?
Zgadza się. Wyzwiska, przekleństwa to rzeczywiście chleb powszedni w naszym hobby. Przykre jest tylko to, że często ubliżają nam ludzie, którzy całkowicie nie mają pojęcia o przepisach gry, natomiast zdaje im się, że wszystko wiedzą najlepiej. Gwarantuję jednak, że gdyby dostali w rękę gwizdek, to po pięciu minutach zeszliby z boiska z powodu bezradności.
Pamiętam kiedyś mecz w klasie okręgowej, gdzie byłem asystentem. Jeden z kibiców drużyny gospodarzy podbiegł do mnie i chciał mnie uderzyć. Zdążyłem się odsunąć i uchylić od wyprowadzonego ciosu. Kibic upadł na murawę i od razu został obezwładniony i wyprowadzony przez kilku zawodników rezerwowych gospodarzy. Sędzia główny przerwał wtedy mecz w 70 minucie spotkania.
Jak wygląda promocja arbitra do wyższej ligi? Od czego zależy, że dany arbiter awansuje? Czy są jakieś kolejne szkolenia, egzaminy? Czy zatem są też jakieś testy sprawnościowe, które weryfikują w jakiej jesteś kondycji? Jak wygląda taki test?
Konieczne jest cykliczne potwierdzanie swoich umiejętności. Co pół roku obowiązkowo musimy przejść egzaminy teoretyczne i kondycyjne. Egzamin teoretyczny dotyczy znajomości przepisów gry w piłkę nożną, składa się z trzydziestu pytań, test kondycyjny to bieg interwałowy na dystansie 4800 metrów. Awans do wyższej klasy rozgrywkowej uzależniony jest od umiejętności sędziego, wyników osiąganych na egzaminach oraz ocen obserwatorów po przeprowadzonych zawodach.
Przepisy się zmieniają a sędzia musi być na bieżąco więc zapewne niezbędne są kursy dokształcające? Jak często się odbywają i ile trwają?
Komisja szkoleniowa sędziów WZPN organizuje cykliczne spotkania plenarne podczas których uczestniczymy w szkoleniach związanych ze zmianami przepisów gry w piłkę nożna. Analizujemy również nagrania wideo pojedynczych sytuacji boiskowych oraz uczymy się odpowiednich zachowań na placu gry. Dodatkowo na szkoleniach rozwiązujemy testy sędziowskie oparte na pytaniach związanych z przepisami gry. Wszystkie zajęcie odbywają się z wykorzystaniem materiałów PZPN, UEFA i FIFA. Pandemia wyhamowała spotkania stacjonarne, zatem w tym sezonie mieliśmy okazję uczestniczyć w szkoleniu online.
Jakimi cechami i zdolnościami powinien charakteryzować się dobry arbiter?
Myślę, że odporność na stres jest jednym z najważniejszych czynników, które przyczynią się do radzenia sobie na boisku oraz swobodnego prowadzenia zawodów, niezależnie od ich trudności ale i także zdolność szybkiego podejmowania trafnych decyzji, zgodnie z przepisami.
A jaki jest Adam Arbiter? Zasadniczy budujący dystans i autorytet, czy jesteś raczej kumplem, który z boku dyskretnie pilnuje by gra przebiegał zgodnie z regułami? Pozwalasz na walkę na granicy faulu czy raczej ucinasz od razu zapędy do ostrzejszej gry? Zawodnicy często komentują Twoje decyzje? Trzeba je im tłumaczyć?
Każde spotkanie musi być prowadzone zgodnie z przepisami gry w piłkę nożna. Na boisku nie ma kolegów, nie można traktować kogoś z przywilejami, tylko dlatego, że się go zna. Ustawienie sobie poprzeczki wymierzania kar oraz dopuszczalności poziomu faulu w meczu zależy od jego rangi i atmosfery. Niektóre mecze są bardzo trudne, inne natomiast sędziuje się łatwo. Sędziować spotkanie trzeba sprawiedliwie, gdyż jedna błędna decyzja może zadecydować oraz zaważyć na końcowym wyniku spotkania. Przez cały mecz trzeba być maksymalnie skupionym aby nie popełnić krzywdzącego błędu wobec którejś ze stron.
Komentarze zawodników są pozytywnie i negatywnie – dla każdego z nich to emocje związane z meczem, dlatego od pierwszego gwizdka na placu gry trzeba konsekwentnie i pewnie podejmować swoje decyzje, mając świadomość tego, że nie każda będzie zadawalająca dla dwóch rywalizujących ze sobą zespołów. Nie ma obowiązku wyjaśniania zawodnikom swoich decyzji, jednakże w przypadku braku akceptacji ze strony piłkarzy oraz często – nieznajomości przepisów, staram się na bieżąco swoje decyzje wyjaśniać oraz ich bronić.
Jaki mecz, który dotychczas sędziowałeś był najtrudniejszy?
Najtrudniej sędziuje się mecze derbowe, bądź takie, które mają swoją historię. Bardzo wiele zależy również od nastawienia zespołów oraz atmosfery na boisku i trybunach. Myślę, że ten najtrudniejszy cały czas przede mną.
Czy pamiętasz ile kartek najwięcej rozdałeś w jednym meczu?
Pamiętam, że było to spotkanie klasy B rozgrywane w Wąsowie. Nie pamiętam już przeciwnika gospodarzy. Jedna sytuacja w spotkaniu, bodaj w siedemdziesiątej minucie doprowadziła do masowej konfrontacji, która zakończyła się pokazaniem w jednej sytuacji sześciu żółtych oraz trzech czerwonych kartek. Po tym incydencie obie drużyny dokończyły zawody w iście przyjaznej oraz rodzinnej atmosferze.
Jaka najdziwniejsza, niespodziewana sytuacja przytrafiła Ci się na boisku podczas sędziowania?
Podczas jednego ze spotkań kibic obserwując akcję gospodarzy po drugiej stronie boiska, przeszedł sobie przez całą szerokość boiska pod bramką gości … prowadząc rower.
Masz swojego idola z gwizdkiem, który jest dla Ciebie wzorem?
Zawsze podziwiałem angielskiego sędziego Marka Clattenburga. Jego sposób prowadzenia zawodów, gestykulacja oraz kontakt z zawodnikami na boisku sprawiał, że każdy – nawet najnudniejszy mecz Premier League stawał się bardziej interesujący. Oczywiście nie należy zapominać o podejmowaniu przez Clattenburga bardzo trafnych decyzji, które potrafił sprzedać zawodnikom. Z czynnych sędziów w chwili obecnej bardzo podoba mi się styl oraz spokój niemieckiego arbitra Felixa Brycha oraz prowadzenie spotkań przez anglika Michaela Olivera.
Czego można Ci życzyć jako arbitrowi?
Przede wszystkim zdrowia – zdrowie w dzisiejszych czasach jest najważniejsze. Reszta na boisku się ułoży 😊
A zatem życzę zdrowia oraz powodzenia i sukcesów w dalszej karierze i dziękuje bardzo za rozmowę!
Również dziękuje bardzo!