Nasza Dyskobolia – Polanin Strzałkowo 6:1 (4:1)
W XXII kolejce V ligi Nasza Dyskobolia mierzyła się na własnym boisku z Polaninem Strzałkowo. O tym spotkaniu mówiło się wśród kibiców i sympatyków grodziskiego klubu na długo przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Nie mogło być jednak inaczej, zważywszy na to, że odbywał się on 30 kwietnia 2022 czyli dokładnie w setną rocznicę powstania Dyskobolii. Nie będzie więc przesady w stwierdzeniu, że w sobotnie popołudnie można było poczuć na grodziskim stadionie atmosferę sportowego święta.
Od początku spotkania było widać, że piłkarzom z Grodziska bardzo zależy na tym aby jubileusz uczcić zwycięstwem, jednak to goście pierwsi wyprowadzili cios. W 11 minucie piłkarze Polanina wywalczyli rzut rożny. Groźną centrę przyjezdnych udało się wybić obrońcom Naszej Dyskobolii i goście ponownie zaczynali z narożnika boiska. Kolejna groźna centra została ponownie wybita przez graczy biało – zielonych, na trzeci już z rzędu rzut rożny a jak to mówi przysłowie „do trzech razy sztuka”. Tym razem grodziska defensywa nie zdołała już wybić precyzyjnie bitego dośrodkowania a Michał Walerczyk z Polanina mocnym strzałem głową z bliska pokonał Piotra Wiśniewskiego.
Była to wprawdzie dopiero 11 minuta spotkania, jednak mając w pamięci wcześniejsze spotkania Naszej Dyskobolii w rundzie wiosennej, dało się wyczuć wśród licznie zgromadzonej widowni lekki niepokój. Tym razem jednak nie było najmniejszych powodów do obaw o wynik spotkania. Odpowiedź gospodarzy była szybka i zdecydowana a kluczem do sukcesu były zabójczo skuteczne stałe fragmenty gry. W 19, 22 oraz 25 minucie najpierw za sprawą długiego wrzutu z autu w pole karne, wykonywanego przez kapitana biało – zielonych Mateusza Kaczmarka a następnie po dwóch dośrodkowaniach z rzutów rożnych w zaledwie 6 minut Rafał Szaj trzykrotnie strzałami głową pokonał bramkarza gości. Wynik do przerwy w doliczonym czasie gry pierwszej połowy ustalił Krystian Koszuta, który pięknym strzałem z ostrego kąta pokonał bramkarza Polanina.
W drugiej połowie Nasza Dyskobolia uskrzydlona wynikiem i dopingiem kibiców kontrolowała grę i dążyła jeszcze do podwyższenia wyniku. Udało się to w 63 minucie Kacprowi Kuikowi, który po dośrodkowaniu z prawej strony boiska głową podwyższył na 5:1. Zaledwie minutę później wynik spotkania na 6:1 ustalił Kuba Hemmerling.
Po meczu jednym z najbardziej zadowolonych zawodników był zdobywca trzech bramek Rafał Szaj.
Jakie to uczucie strzelić w historycznym dla klubu spotkaniu klasycznego hattricka w ciągu 6 minut?
Rafał Szaj: Nie da się tego opisać, to coś wspaniałego. Dla mnie uczczenie tego wyjątkowego dnia w taki sposób to powód do dumy. Od najmłodszych lat jestem kibicem Dyskobolii i samo wyjście w takim dniu na murawę z dyskobolem na piersi to wielka sprawa, a strzelenie hatrricka to spełnienie najskrytszych marzeń.
Czy pamiętasz kiedy ostatnio trzy razy trafiłeś do bramki rywala?
RS: Szczerze mówiąc nie pamiętam, ale nawet jeśli kiedyś to miało miejsce to nie miało takiego znaczenia jak strzelenie hatrricka w dniu 100 lecia naszej ukochanej Dyskobolii.
Czy zdarzyło Ci się już w karierze zdobyć tak szybko hattricka w meczu?
RS: Zdecydowanie nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek strzelił 3 bramki w tak krótkim czasie.
Położyłeś rywala na deski ale nie da się ukryć, że cały zespół wczoraj mocno pracował na zwycięstwo. Jak z perspektywy murawy oceniasz Waszą wczorajszą grę?
RS: Myślę, że pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, to zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że dostaniemy pozytywnego kopa, by zwyciężyć kolejne spotkania.
Swojego zadowolenia z postawy drużyny i osiągniętego wyniku nie krył też Trener Radek Nolka, który po meczu powiedział:
Był to niesamowicie wyjątkowy mecz dla wszystkich osób związanych w jakikolwiek sposób z naszym klubem. Mieć możliwość reprezentowania Dyskobolii w dzień setnych urodzin, to wielki zaszczyt dla całej drużyny. Wiedząc, jak przygotowują się nasi kibice na ten wyjątkowy mecz, chcieliśmy również przygotować się jak najlepiej od strony sportowej, stąd na treningach panowała pełna koncentracja.
Jednak takie mecze psychologicznie nie należą do łatwych i było to widać w pierwszych minutach, w których nasza nerwowość spowodowała, że to pierwszą bramkę strzelili goście. Drużyna jednak nie spuściła głów i ruszyła do stanowczych ataków, czego efektem były aż cztery bramki do przerwy. Szczególnie chłodną głowę zachował w tym fragmencie gry Rafał Szaj, który w 6 min zdobył trzy bramki, wszystkie po strzałach głową. W drugiej połowie chłopacy przypieczętowali zwycięstwo, strzelając jeszcze dwie bramki, po pięknych akcjach zespołowych. Ostatnio nasze wyniki były może trochę poniżej oczekiwań kibiców, ale tym meczem chłopacy pokazali, że warto ich wspierać w każdej sytuacji. Myślę, że godnie rozpoczęliśmy obchody stulecia. Dziękuję wszystkim kibicom i liczę na ich wsparcie w każdym kolejnym meczu, bo jak widać ich obecność niesie naszych Piłkarzy.